Tak to już w naszym świecie, iż każdy z nas nastawiony jest na szybkie osiąganie celów i natychmiastowe efekty działania.
Nie ważne czy dotyczy to biznesu, czy pracy z ciałem czy też poszerzania świadomości.
Czas jest tu postrzegany jako nasz przeciwnik, ale czy aby na pewno?
Dlaczego tak jest?
Z punktu widzenia fizyki kwantowej im wyższa częstotliwość tym krótsza fala i na odwrót.
Co to znaczy?
Pamiętasz może jak w dzieciństwie był szał na plastikową sprężynkę, którą się „przelewało” z ręki do ręki?
Wyobraź sobie, że wysoka częstotliwość to sprężynka w stanie naturalnym a niska to taka rozciągnięta przez dwie osoby stojące w pewnej odległości od siebie i trzymające jej końce.
Wysoka częstotliwość odpowiada tu pozytywnej energii, pozytywnym emocjom, czyli naszej pracy ze świadomością, tutaj jesteśmy na poziomie energii.
Niska częstotliwość to wszystkie negatywne emocje i blokady, które oczyszczamy, tutaj jesteśmy na poziomie fizycznym, materii.
Czy rozumiesz zatem, że zmiana na poziomie energii – np. kiedy wprowadzamy nowy układ kombinacji numerologicznej już się zadziała (krótka sprężynka), natomiast w postaci widocznych efektów w życiu codziennym, zdrowiu, samopoczuciu potrzebuje troszkę dłużej (rozciągnięta sprężynka)?
Czy czas jest naszym przeciwnikiem?
Wszystko zależy od perspektywy. Widzisz mądrość kabały postrzega czas jako wyraz miłosierdzia. Pytasz jak to? Wyobraź sobie, że faktycznie nie ma luki czasowej między pracą a jej efektem, robisz coś i już to masz. Super. Tylko, że w takim układzie, stan ten działa również w drugą stronę. Nie robisz czegoś i konsekwencja pojawia się od razu, lub popełniasz błąd i w tym samym momencie nadchodzi kara. Ponieważ „mamy czas” mamy również szansę poprawy, szansę naprawienia i zrozumienia. W tym ukryte jest miłosierdzie- doceń to proszę.
W moim życiu przechodziłam ostatnio cudowne chwile odkrywania kolejnych warstw egzystencji, przysłowiowego sprzątania głęboko ukrytych zakamarków duszy. Jednocześnie w moim mieszkaniu miałam wrażenie, że kurz pokrywa wszystko. Sprzątałam 2 razy w tygodniu a ciągle miałam poczucie, że nie mam czym oddychać (tutaj był jeszcze etap rozciągniętej sprężynki). Mimo tego odczucia nadal zwlekałam z umyciem okien i wypraniem firanek. Dziś poczułam przypływ siły, wysprzątałam całe mieszkanie, umyłam okna, wyprałam firanki, sięgnęłam ukrytych miejsc, gdzie okazało się kurz zalegał dość długo. Czyszcząc tą przestrzeń śmiałam się, ponieważ wiem, że okna symbolizują oczy mojej duszy, które widzą więcej poprzez uwolnienie kolejnych uprzedzeń, osadów, programów. Ten ukryty zakurzony zakamarek za szafą jest jak część nas samych, tam, gdzie nie chcemy zaglądać lub gdy wydaje się nam, że już wszystko jest piękne i pachnące. Dopełnił się kolejny proces mojej transformacji a świat materii dziś to potwierdził.
Moi kliencie często w pewnym momencie naszej pracy zaczynają sprzątać szafę, piwnice, strych. Czasem przechodzą krótkie przeziębienie, kaszel, etc. Ja zawsze wtedy z ogromnym uśmiechem wykrzykuje „wspaniale”. Ponieważ wiem, że to już się wydarzyło w ich wnętrzu a teraz świat materii tylko odzwierciedla ten proces czyszczenia. Z tego miejsca może wejść już tylko nowe, pełne świeżości i lekkości.
Zaufaj, Twoje rezultaty czekają już za rogiem.
0 komentarzy