Aby opanować prawa natury, trzeba najpierw zapanować nad sobą…
To co mnie osobiście fascynuje w człowieku to nasze próby panowania nad naturą, wyprawy w kosmos, zgłębianie naukowych badań przy jednoczesnym braku znajomości własnej natury oraz zasad gry zwanej życiem.
Czym jest w takim razie życie?
To jakby zabawa w chowanego. Wyobraź sobie, że jesteś w roli szukającego, zamykasz oczy, liczysz do 100 po czym odwracasz się a pozostali uczestnicy gry stoją przed Tobą. Czy taka zabawa miałaby sens?
Oczywiście, że nie. Życie polega zatem na szukaniu. Nie chodzi mi o szukanie miejsc mocy, guru i innych tym podobnych. Szukanie to odbywa się wewnątrz nas. Kiedy znajdujemy i odkrywamy nasze negatywne cechy wygrywamy. Towarzyszy temu także satysfakcja, ponieważ mimo trudu udało się. Natura człowieka nie przyswaja podanych na tacy rozwiązań. Tym bardziej nie chodzi o to, aby ktoś coś za nas robił. To dokładnie jak z zabawą w chowanego w której ktoś pokazywałby palcem kryjówki innych. Jedyne co odczuwalibyśmy wobec takiej osoby to podenerwowanie.
Dlatego nie przeprowadzam sesji za darmo oraz podaje Ci wskazówki, ale nie gotowe rozwiązania. Często przytaczam metaforę, że biegniesz swój maraton a ja zamieniam Twoje klapki na adidasy, ale biegnąć musisz nadal sam/a.
Dlaczego cechy negatywne a nie pozytywne?
Ponieważ pod negatywnym zachowanie zawsze ukryta jest nagroda. W szukaniu nie chodzi o to, aby gmerać w sobie cały dzień. Świat zewnętrzny, nasi bliscy, nasz szef, cały ten ekosystem i tak wskaże nam kierunek. Innymi słowy mówiąc odpali nam naszą stronę reaktywną a co za tym idzie wiązankę emocji typu gniew, lęk, niepewność, poczucie braku, zazdrość i inne. Istotne jest zrozumienie, że to było i będzie częścią naszego życia. Nasz wybór polega na naszej reakcji, kiedy te emocje się pojawiają.
Za każdym razem, gdy wybieramy proaktywna postawę, zaufania do siebie, brak osądu wobec innych oraz perspektywę „co tu jest schowane dla mnie”, wygrywamy.
Proaktywość nie jest biernością. Kiedy ktoś bije się po twarzy masz prawo się bronić a nawet oddać. Kluczem jest z jaką świadomością to robisz.
Nasze światło zawsze świeci. Nie widzisz jego blasku i nie czujesz jego ciepła, bo schowane jest pod warstwą kocy. Dlatego warto skupić się na negatywach, bo to są te przysłowiowe koce. Kiedy odsłaniamy nasze światło, odczuwamy sens spełnienia. Czujemy się odpowiedzialni za nasze szczęście. A nie ma lepszego uczucia, kiedy jesteś przyczyną sprawczą Twojego życia.
0 komentarzy