Czy znasz to uczucie, kiedy postanawiasz zmienić coś w swoim życiu? Zadbać bardziej o siebie, o swoje ciało, może więcej medytować i obniżać poziom stresu?
Motywacja, siła i zapał są wyczuwalne…aż pojawia się uczucie pustki, bezsensu, wątpliwości, bo dziś nie dam rady, dziś jestem słaba, ja się jednak do tego nie nadaję i wszystkie inne te piosenki?
A gdybym powiedziała Ci, że to umysł i ciało sabotują Twój proces zmiany?
Dlaczego?
Ponieważ żadna zmiana nie jest i nie będzie w ich interesie z biologicznego punktu widzenia.
Funkcja Twojego umysłu będzie zbieranie i analiza informacji i na ich podstawie wysyłanie impulsu do ciała co i jak ma zrobić. Cel– masz żyć. Przeczytaj uważnie „masz żyć” nie znaczy masz być szczęśliwa. Z tego punktu widzenia jest to obojętne, chodzi o przetrwanie gatunku.
Zmiana oznacza nowe doświadczenia, jest wyruszeniem w nieznane. Jak umysł ma to analizować? Nieznane pełne jest niewiadomych zagrożeń. Stąd raczej pojawią się myśli sabotujące. Nie jest to przeciwko Tobie, ale dla Ciebie. Jeżeli rozumiesz, jak funkcjonuje umysł to możesz z jednej strony docenić to co robi a z drugiej kontynuować proces transformacji.
A jak się ma się do tego ciało? Nie możesz czuć się lepiej od tego co myślisz ani myśleć pozytywniej niż się czujesz. Do tego wszystkiego nawyk to nic innego jak ciało, które staje się umysłem, mówiąc prościej nie pamiętasz pinu karty, ale Twoje palce już go wstukały. Skoro ciało potrafi być naszym umysłem a Twoje myśli wpływają na to jak się czujesz, to, jeżeli myśli będą negatywne i zniechęcające to tym bardziej odpali to negatywne nawyki.
Ciało będzie robić wszystko, aby zachować swój status umysłu świadomego.
Dlatego kiedy decydujesz się na zmianę- obserwuj umysł i ciało, kwestionuj i sprawdzaj.
Niech to będzie metoda prób i błędów.
Kiedy wracałam do zwiększonej aktywności fizycznej często czułam ze np. nie chce mi się iść biegać. Do tego moja uważność była podwójna, ponieważ w przeszłości mój umysł odłączony był od ciała, robiłam co uważałam za słuszne ignorując ciało i jego potrzeby. Stad nie chciałam, aby stare nawyki i programy aktywowały się ponownie.
Raz wbiegając pod stromą górkę umysł powiedział „ale jeszcze daleko na szczyt, nie dasz rady, jesteś zmęczona, odpuść, wejdź zamiast wbiegać”. Skierowała więc moja uwagę do ciało, nie łapała mnie kolka ani nie byłam na poziomie zero. Natomiast ulegając tej myśli tak bym się poczuła a co za tym idzie nie wbiegła.
Często, kiedy na powierzchnie wychodzą emocje „beznadziejności” to wszystko mi mówi (wszystko czytaj emocja, która chce być zasilana), aby została tak na kanapie, bo dziś i tak dzień stracony. Świadomość polega na obserwacji, nie negowaniu danej emocji, ale jednoczesnemu zasilaniu innej, pozytywnej. U mnie na beznadziejność lub gniew najlepiej działa mocny trening. Pierwsze 10minut ciało i umysł i emocje gadały i sabotowały -ale ja dalej skakałam wedle instrukcji- bo sekret, aby wytrwać. I nagle wszystko się rozpuściło, ja poczułam lekkość, radość i zadowolenie.
Tak samo jest z moim kotem Chico, który czasem próbuje zwrócić na siebie uwagę w trakcie mojej medytacji, podchodzi, ociera się, potem lekko podgryza moje ręce lub stopy. Jeżeli przerwę medytacje i zareaguje na jego zachowanie- będzie wracał i robił to samo. Natomiast kiedy obserwuje i czuje co robi, ale nadal jestem w sobie to po paru minutach odpuszcza.
Przykłady banalne wybrane celowo, aby na prostym mechanizmie pokazać co Ci da obserwacja siebie, kwestionowanie Twoich myśli lub odczuć, sprawdzania w doświadczeniu, kiedy nie jesteś pewna.
Pamiętaj umysł i ciało nie będą wspierać Cię w pierwszych krokach, ale jeśli wytrwasz to przełamiesz stare nawyki i otworzysz się na nowe. Czyż nie o to chodzi w życiu aby poznawać i doświadczać?
0 komentarzy