I tak i nie. To zależy.
Nie ważne czy osądzamy siebie czy innych – ponieważ jedno nie istnieje bez drugiego- istotniejsze jest tu zrozumienie istoty osądu.
Samo słowo składa się z sądu , czyli osądzając wydaje nam się, że wchodzimy w rolę sędziego. Czy aby na pewno?
Na czym polega rola sędziego? Polega na wysłuchaniu obu stron – adwokata oraz prokuratora i wydania orzeczenia na podstawie faktów i dowodów. System 3 kolumn jest obecny wszędzie. Cały Wszechświat zbudowany jest z atomów a te z kolei z elektorów, protonów oraz neutronów.
Problem w tym, że my osądzając siebie lub innych pozostajemy jedynie w roli prokuratora, który szuka przysłowiowego „haka” na kogoś, którego zadaniem jest widzieć to co niewłaściwe, to co wymaga poprawy. Adwokat jest zazwyczaj pominięty.
Dlatego zanim kolejnym razem pomyślisz o kimś lub o sobie samej źle – wejdź wpierw w rolę adwokata. Jak? Wykonując kilka oddechów do Twojego serca. Poczuj spokój i miłość, którą masz w sobie. Powiedz sobie w myślach lub na głos „wszystko ze mną jest ok”. Dopiero z tej pozycji zaproś prokuratora – zweryfikuj co wymaga transformacji, co można zrobić lepiej.
Zbalansowane podejście otworzy się na inna perspektywę. Pamiętaj, to, że czasem zachowujemy się źle nie znaczy ze jesteśmy źli. Zanim odpowiesz lub skrytykujesz kogoś zaproś adwokata. Nie znasz przecież historii życia drugiego człowieka lub choćby tego jak minął mu dzień. Nie wydawaj zatem wyroku na nikogo – również na Ciebie – z perspektywy prokuratora.
Nikt bowiem jeszcze nie stał się lepszym człowiekiem wierząc, ze jest zły i beznadziejny.
0 komentarzy