Każdy z nas słyszał zapewne historię Syzyfa, który ukarany przez bogów otrzymał zadanie wtoczenia skały na stromą górę. Jeśli projekt zakończyłby się powodzenie Syzyf mógłby wrócić do królestwa żywych, jednak zawsze kilka centymetrów od samego szczytu głaz osuwał się na dół a Syzyf zaczynał od początku.
Mimo, że nasze życie codzienne dalekie jest od mitologii greckiej to często mamy wrażenie, że w pracy nad sobą ciągle powtarzamy te same lekcje, a kiedy miało być już pięknie znowu coś trudnego do nas przyszło.
A gdyby tak na historię Syzyfa spojrzeć z nieco innej perspektywy? Przecież celem jego pracy nie było wypchnięcie skały na szczyt a samo jej pchanie. Przecież nie było to po prostu za karę, ponieważ sama ta czynność wyrabiała w Syzyfie cierpliwość, szacunek, pokorę, wytrwałość -dokładnie cechy, których brak był poniekąd przyczyną jego problemów.
W starożytnych pismach możemy odnaleźć informację, że do naszych pragnień przyjdzie nam się stawić 515. Nie oznacza to, że 515 razy otrzymasz odmowę- choć i tak może się zdarzyć patrząc na historię Sylwestra Stallone, który odbył setki przesłuchań zanim otrzymał rolę. Jednak często to np. negatywna myśl „to nie ma sensu”, której się nie poddasz, lub leniwa natura, za którą nie pójdziesz. To wszystkie lęki i wątpliwości po mimo których nadal stawisz się do tego co dla Ciebie ważne. I te 515 razy odczujemy czasem jak syzyfową pracę – dlatego wiedz, że to normalne a wręcz potrzebne, aby wyrobić dokładnie te mięsnie jakich potrzebujesz do udźwignięcia Twoich darów i pragnień.
Czym rożni się zatem owe stawianie się od uporu? Jedną rzeczą: odpuszczeniem.
Stawiasz się, kiedy dajesz z siebie wszystko każdego dnia, ale nie przywiązujesz się do końcowego rezultatu, nie dyktujesz warunków Wszechświatowi. Tak pragniesz nowej pracy, ale może to nie ta praca, o której myślisz. Tak pragniesz szczęśliwej relacji, ale być może nie będzie ona z tym partnerem. Przecież nie chodzi o to, żeby wtoczyć skałę na górę, ale o to, aby nie przestawać pchać trudności na drodze do naszych pragnień. I kiedy tylko mamy więcej zrozumienia nagle to co jest synonimem ciężkiej i bezsensownej pracy staje się wspaniałym darem. Czyż nie o to chodzi w naszej podroży odkrywania siebie?
0 komentarzy