Zazwyczaj, kiedy wydarza się coś niespodziewanego i niezgodnego z naszym wyobrażeniem czujemy lęk, gniew lub rozczarowanie. Mnie samej bardzo długo zajęła zmiana perspektywy.
Tak – perspektywa- jest tu kluczem. To jak patrzymy na rzeczy sprawia, że są takie jakie są, a nie odwrotnie. Pozostając w braku zatem doświadczamy więcej braku. To takie uczucie, że już miałaś rozwinąć skrzydła a tu znowu bęc- zderzenie się ze ścianą. Skoro było zderzenie to boli, a skoro boli to jest brak.
A gdyby tak spojrzeć na każde stop jak na błogosławieństwo?
Czasem Wszechświat zawraca nas z naszej horyzontalnej podroży, gdzie z punktu A pędzisz do B i jak zdobędziesz jedno to pojawi się drugie. I kiedy już oczekiwałaś, że dotrzesz do punktu B życie zawraca Cię nagle do A. Znasz to?
Wyobraź sobie, że Twój wyższy poziom to horyzontalna nie wertykalna podróż i na kolejnym szczeblu drabiny czeka Twój upragniony, wymarzony mężczyzna. Jesteś już blisko. Ponieważ czujemy energię to w raz z tym pragnienie związku nasila się. Już, już blisko …i znowu coś, i znowu przysłowiowa ściana. Gdzie w tym może być błogosławieństwo? Tyle już przeszłaś, tyle przerobiłaś, lista wyrzutów i niesprawiedliwości może być długa.
Uwaga – tu mamy nasz sekret. Chodzi o to, aby zanim wejdziemy wyżej i dostaniemy to czego pragniemy pozbyć się jeszcze negatywnego bagażu.
Zostając przy naszym przykładzie, tym bagażem może być Twój lęk przed porzuceniem. Wyobraź sobie, że Wszechświat pozwala Ci wspiąć się wyżej i spotykasz Twojego ukochanego. Związek jest cudowny do momentu, kiedy zaczynasz sabotować Twoje szczęście. Być może jednak wcale mnie tak nie kocha jak twierdzi? Czy na pewno był z kolegą wczoraj wieczorem? Czy to w ogóle ten jedyny? Twój lęk a wraz z nim pojawiające się wątpliwości i smutek dosłownie rozwalają waszą relacje. Dlatego fakt, że dany Ci został dodatkowy czas, aby ten temat przepracować, zanim poznasz ukochanego nie jest karą a prezentem.
Kiedy po prostu zaufamy, że wszystko to co przychodzi jest dla nas i akceptujemy to bez kategoryzowania na dobre i złe zaczynają się dziać cuda. Dlaczego? Ponieważ często nie wchodzimy na „wyższy poziom” dla naszego dobra.
Otwórz się na taką perspektywę i zapytaj się siebie –
„Co takiego jeszcze warto wypakować z walizki czego ciężar trzyma mnie tu, gdzie jestem?”
„Jaka emocja, jaki program jest moją kotwicą”?
Sama chętnie służę pomocą
Sesje harmonizacji oraz SRT są tu bardzo pomocne, więcej na ten temat
0 komentarzy